Błogosławiony Marek urodził się w Aviano (Pordenone) 17 listopada 1631 roku. W wieku 17 lat wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a mając 24 lata otrzymał święcenia kapłańskie. Po siedemnastu latach życia zakonnego, spędzonych niemalże wyłącznie na modlitwie, w pokorze i ukryciu, na mocy ślubu posłuszeństwa został powołany do posługi kaznodziejskiej. Przemierzał drogi Europy, słuchany przez niezliczone tłumy wiernych gromadzące się w świątyniach i na placach, zachęcając do wiary, praktykowania życia chrześcijańskiego, żalu za grzechy i nawrócenia. Papież Innocenty XI, mianował go misjonarzem apostolskim i legatem papieskim. W ten sposób otwarły się przed nim podwoje dworów ówcześnie rządzących, gdzie często miał okazję przyczyniać się do jedności i zgody w tamtych niespokojnych czasach. Szczególna przyjaźń łączyła go z cesarzem Leopoldem I oraz z cesarską rodziną na dworze w Wiedniu. Wyczerpany przez niezliczone podróże i apostolskie trudy, opatrzony apostolskim błogosławieństwem, zmarł w Wiedniu 13 sierpnia 1699 roku, ściskając w ręku krucyfi ks. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym 27 kwietnia 2003 roku.
Z dzieła Płomienie Bożej Miłości bł. Marka z Aviano:
Jedenasta rozmowa serca (Flammen der göttlichen Liebe, Kempten 1682, s. 132-134) Miłosierdzie Boże Boże mój, jakże cudowny jesteś pośród Twoich wiernych, nie przeczę bez mała, że jeśli miałbyś zważyć moje niezliczone winy na wadze sprawiedliwości, groziłaby mi tylko wiekuista ciemność i niezgłębiona otchłań. Ty jednak, Panie, masz inne zamiary, a Twoje miłosierdzie jest tak niezmierzone, że na najdalsze miejsce odsuwa Twoje zagniewanie!
Chlubiłem się z tego, że ogłaszałem siebie jako Twego nieprzyjaciela; Ty jednak nie tylko odpuściłeś wszystkie moje winy, lecz przyjąłeś mnie pośród Twoich synów i jako dziedzictwo przyobiecałeś mi i nawet przygotowałeś Królestwo niebieskie. O, cóż za dar przeogromnej Bożej łaskawości, dzięki któremu moja dusza tak bardzo przeniknięta została potokiem radości, że nic innego nie jest w stanie wyrazić, jak tylko wdzięczność i oddanie się Tobie, mój Boże.
Te uczucia dusza moja pragnie wyrazić i zachęcić wszystkie stworzenia uczynione na obraz Boży, aby wołały donośnym głosem: „Boże, godny jesteś chwały, dziękczynienia, miłości i uwielbienia”.
Lecz cóż to znaczy wobec Twojej łaskawości i miłosierdzia? Chociaż nie da się zakreślić wieczności granicami, jednak ciężar mego posłuszeństwa domagać się będzie, aby każda chwila mojego życia zamieniła się w uwielbienie i dziękczynienie wdzięcznej duszy, pomnażając się bez końca, a wszyscy, którzy podobnie jak ja oczekują niebiańskiej wieczności, niech będą wzywani do stałego synowskiego poddania. W ten sposób rzeczy niemożliwe staną się możliwymi, a moc czerpać się będzie ze słabości, aby wszyscy mogli się nasycić wyznawaniem Tobie miłości i oddawaniem dziękczynienia.
Teksty za Brewiarzem Franciszkańskim.
Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska