Świadectwo z Carceri

” Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (…) jest czas milczenia i czas mówienia”
(Koh 3,1.7)

Jak ciężko mi wytrzymać w ciszy na co dzień. Zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja mam z tym trudność. W czasie gotowania czy sprzątania słyszymy muzykę z radia albo dowiadujemy się z telewizji o kolejnych informacjach ze świata… Bo przecież chcemy wiedzieć, co się dzieje. Idąc na spacer czy jadąc tramwajem wkładamy słuchawki odcinające nas od dźwięków pochodzących z otoczenia. Zewsząd jesteśmy otoczeni reklamami.

Dostaję mnóstwo komunikatów z zewnątrz, a co się dzieje we mnie? Czy potrafię zrozumieć siebie – dlaczego zachowuję się tak, a nie inaczej? Cisza jest niezbędna w dotarciu do głębi swojej osoby: poznania, zrozumienia, czy choćby polubienia siebie. Bo jak my tego nie zrobimy, to czy znajdzie się ktoś, kto zrobi to za nas samych? Zdawałam sobie sprawę, że potrzebowałam pewnego rodzaju zatrzymania i refleksji nad swoim życiem.  I dlatego pojechałam na… rekolekcje milczenia Carceri, które odbyły się w Domu Modlitwy Kapucynów w Zagórzu w dniach od 26 do 30 kwietnia. Odpowiedzialny za nas był br. Piotr Szaro OFMCap.

Gdy dotarłam na miejsce byłam zdumiona tą ciszą. Nie miałam potrzeby słuchania muzyki ani korzystania w ogóle z telefonu. Można było po prostu trwać i medytować nad Słowem Bożym, wczytywać się w wybraną lekturę duchową… albo wsłuchiwać się na spacerze w piękny świergot ptaków, podziwiać wszechobecną przyrodę, której piękno może umykać na co dzień. I to naprawdę wystarczyło, by czuć, że się dobrze przeżyło dzień!

Sama byłam pod wrażeniem, jak Bóg może nas dotknąć, jak tylko wyciszymy lub ograniczymy wszelki hałas. Cieszyłam się, że miałam możliwość wysłuchania świadectw braci i sióstr ze wspólnoty, jak Bóg przemienia ich życie.

To był czas, który pozwolił zobaczyć, ile jest we mnie nieprzebaczenia małych krzywd, jak bardzo potrzeba mi ciągłej modlitwy i medytacji Słowa. Co jeszcze udało mi się zauważyć? Budowanie relacji z Bogiem jest niezwykle potrzebne, by tworzyć głębokie relacje we wspólnocie. On nas wszystkich łączy, On jest w centrum. Wyjechałam podbudowana – pomimo wielu upadków. Uświadomiłam sobie, że nasza wartość jest niezmienna, Bóg nas kocha takimi, jacy jesteśmy. On właśnie chce, abyśmy w najtrudniejszych momentach stawali w prawdzie przed Nim i prosili Go o pomoc. Chwała Panu!

Aneta Wawrzak, MF Tau Kraków

Artykuł za: mftau.pl

Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska