Bł. Dydak Józef z Kadyksu

W mojej posłudze unikam wszelkiej sztuczności, ponieważ ona stanowi przeszkodę w skupieniu, szczerości i prostocie, z jaką Bóg chce, abyśmy wszystkim przepowiadali Jego Boskie Słowo, podczas gdy On angażuje Swoją łaskę tam, gdzie my nic nie możemy zrobić.

bł. Dydak z Kadyksu

 

Dorastający Józef Franciszek Jan Maria po niepowodzeniu, jakiego doznał na studiach filozoficznych, wszedłszy pewnego razu (w 1756 roku) do klasztornego kościoła kapucynów w Ubrique w Hiszpanii, gdy bracia śpiewali liturgię godzin, przeżył – jak to sam opisał w jednym z listów – wstrząs. „Moją duszę napełniła tak wielka radość i doznałem tak niezwykłego zachwytu, że myślałem, iż tracę zmysły”. Było to niezwykłe, gdyż wcześniej odczuwał wielki wstręt do życia zakonnego, a zwłaszcza do kapucynów. W tym momencie odkrył jednak, że życie to zaczyna go przyciągać i budzi w nim zapał wprost nie do opanowania. „Poprosiłem o biografię któregoś świętego z tego Zakonu – kontynuuje w swym liście – i udostępniono mi życiorysy Fidelisa i Józefa z Leonessy, którzy byli misjonarzami. Później zapoznałem się z historią Józefa z Carabantes, nazywanego apostołem Galicji. To rozpaliło ogień w mojej duszy. I choć miałem zaledwie trzynaście lat, pragnąłem samotności, zjednoczenia z Bogiem, umartwienia… Idąc za tymi pragnieniami, bez pytania kogokolwiek o radę, skrępowałem mocno pas i nogi sznurami do tego stopnia, że nie mogłem chodzić ani oddychać. Musiałem więc jedne odciąć, a inne poluzować i nosiłem je przez wiele dni”. Ten młodzieńczy zapał doprowadził go do przyjęcia 12 listopada 1757 roku w Sewilli kapucyńskiego habitu. Mając skończone piętnaście lat, 31 marca 1758 roku, rozpoczął roczny nowicjat, otrzymując imię Dydak Józef. „Od tego momentu przenikało mnie żarliwe pragnienie bycia kapucynem, misjonarzem, świętym, aż po dążenie do przelania krwi w męczeństwie”.

Urodził się 30 marca 1743 roku w Kadyksie, jako syn Józefa Lópeza Caamaño i Marii de Ocaña y García – pochodzących ze szlacheckich rodów. Jako dziewięcioletni chłopiec został osierocony przez matkę. Przeżył trudne dzieciństwo z powodu macochy, której obce było miłosierdzie. Pierwsze lata życia zakonnego, po nowicjacie, jak sam pisze, przeżył bardzo spokojnie. W czasie studiów ograniczał się do tego, co konieczne. Interesowała go właściwie tylko kastylijska poezja. Jednak pewnego dnia, podczas wykładu z teologii, doznał kolejnego duchowego wstrząsu. „Doznałem uczucia bardzo silnej pobożności złączonej z pragnieniem oglądania wraz z błogosławionymi wielkich rzeczy, których dokonał Pan. Poczułem też potrzebę pozostawienia wszystkiego dla Niego, a zarazem pewność, że mogę to zrobić”.

Po otrzymaniu 24 maja 1766 roku święceń kapłańskich w Cardonie „zaangażował się bardzo w modlitwę myślną, na którą, oprócz dwóch godzin wraz ze wspólnotą, poświęcał minimum jedną godzinę w nocy”. Sześć lat przeznaczył na intensywne studiowanie Pisma świętego oraz pobożnych książek. Była to jego odpowiedź na zintensyfikowane ataki francuskich zwolenników iluminizmu i ich liczne publikacje skierowane przeciwko Kościołowi i papieżowi. Doszedł do wniosku, że nie może pozostać obojętny wobec tego rodzaju działalności, ale powinien dać jej odpór ze wszystkich swoich sił. „Niezdolny do czytania tego wszystkiego – opowiadał swojemu ojcu duchownemu – nie chciałem także uczyć się języka francuskiego, ze względu na wstręt do książek napływających z Francji i zawartej w nich tematyki. Jakże wielki jest mój zapał do znalezienia się wśród świętych, aby uśmierzyć gniew Boży i wspomóc święty Kościół! Jak bardzo chcę wyjść i publicznie stawić czoło libertynom, patrząc im w oczy! Jakże pragnę głosić kazania ludziom światłym i wykształconym! Jakiż czuję żar, gdy zamierzam przelać moją krew za to, w co zawsze dotąd wierzyliśmy!”.

Jego aspiracje apostolskie i misyjne wkrótce zaczęły się realizować. W 1768 roku w Ubrique rozpoczął głoszenie, przynoszących wielkie owoce, kazań. W 1773 roku udało mu się przywrócić pokój wśród mieszkańców Estepony, którymi przez piętnaście lat wstrząsały nieporozumienia i waśnie. W dziesięć lat przemierzył całą Andaluzję głosząc misje, nowenny i rekolekcje wielkopostne. Udawał się kolejno – w 1779 roku – do Grenady oraz takich miejscowości, jak: Guadix, Baza, Jarez – w 1780 roku – do Porto di Santa Maria, Jaén i innych miejsc. Nie można go było zatrzymać. W Wielkim Poście 1775 roku głosił kazania w S. Rococo w Gibraltarze. Był to przełomowy rok w jego życiu. Spotkał się wówczas z o. Franciszkiem Javierem Gonzálezem z zakonu minimitów św. Franciszka z Paoli. Ten zaś przez następnych dziewięć lat był jego ojcem duchownym i roztropnym doradcą. Wpływał na jego działalność apostolską i wskazywał mu duchową misję stosowną do tamtego czasu. 26 czerwca 1778 roku pisał do niego: „Tak, Bóg chce posłużyć się tobą, największym ignorantem. Ciebie właśnie wybrał do zakonu kapucynów i na swą służbę, abyś uzbrojony w Jego wszechmoc, mądrość i cnoty, wypowiedział wojnę dominującemu w tym ciemnym wieku libertynizmowi czy obskurantyzmowi iluministów. Świat się buntuje i stara się za pomocą iluminizmu z piekła rodem zniszczyć naukę Ewangelii i chrześcijańskiego ducha”. Po śmierci ojca Franciszka, która nastąpiła 29 lutego 1784 roku, Dydak z Kadyksu wybrał na swego nowego ojca duchowego Juana José Alcover e Higuerasa, opata kolegialnego kościoła Zbawiciela w Grenadzie.

W 1776 roku, mając 33 lata, z powodu ciężkiej choroby przerwał głoszenie misji w Sewilli. Po wyzdrowieniu wrócił do Sewilli i głosił homilie w wielu kościołach. Podczas kazania poświęconego św. Marii Magdalenie, które później wielokrotnie publikowano, ostro zaatakował zuchwałe odrzucenie wiary przez libertynów i iluministycznych filozofów. W pamięci potomnych pozostały jego sławne wystąpienia przeciw ateistycznemu iluminizmowi wystosowane na Uniwersytecie w Grenadzie w 1779 roku, a następnie także w Madrycie i Alkalii de Benares w 1783 roku. Znane są jego mowy pogrzebowe, między innymi z 1784 roku, którą wygłosił w hołdzie dla swego ojca duchowego oraz z 1786 na cześć innego znanego karmelity. Głosił również gorliwe mowy oskarżycielskie – przeciwko złej prasie, a także korridom i balom. Szczególnie krytycznie wypowiadał się na temat komedii i aktorów, którzy w tym czasie cieszyli się wielką popularnością. Niestety mowy te nie zawsze odnosiły zamierzony skutek, gdyż lud otaczał uwielbieniem tę, jak wówczas sądzono, sztukę. Błogosławiony jednak miał na uwadze przede wszystkim biednych, chociażby gdy przemawiał do rady miejskiej w Éciji: „Wprawia mnie w osłupienie pełen przepychu teatr, kiedy brakuje tu szpitala dla chorych, ochronki dla sierot i odpowiednich koszar dla żołnierzy”. Błogosławiony Dydak opowiadał o swej misji w Antequerze między innymi takimi słowami: „jej owocem była decyzja bogatych ludzi o założeniu stowarzyszenia mającego na celu troskę o ubogich więźniów, którzy z powodu braku pomocy umierali z głodu”.

W 1782 roku podczas pobytu w letniej rezydencji królewskiej Aranjuez, w prowincji Toledo, wywołał wielkie poruszenie swoimi kazaniami. W następnym roku udał się do Madrytu i Alkalii de Henares. W Wielki Piątek 1784 roku, w katedrze w Sewilli, wygłosił bardzo żarliwe kazanie, w którym stanął w obronie ubogich, oszukanych przez bogatych ludzi związanych z Kościołem. W wyniku donosu zabroniono mu wówczas zbliżać się do miasta przez wiele miesięcy. Przemierzał więc swą ukochaną Andaluzję. W zimie 1786 roku przez cały miesiąc głosił misje w Cuenca. W Saragossie zdemaskował i przedstawił Inkwizycji kłamliwe poglądy znajdujące się w bluźnierczej książce skierowanej przeciwko ślubom zakonnym. Spowodowało to rozpoczęcie burzliwego procesu. Od 1787 ludzie z wielu hiszpańskich miast, takich jak: Albalate, Alcañiz, Caspe, Barcelona, Walencja, Alicante, Kartagena, Totana, Motril słuchali go w zachwycie. Wydawał również książki o znacznej wartości apologetycznej i duchowej. Jego dzieła zawarte wpięciu tomach zostały opublikowane w Madrycie w latach 1796–1799. Jednak zanim to jednak nastąpiło, jego przeciwnicy na wiele lat zmusili go do całkowitego milczenia. Został przeniesiony do klasztoru w Casares, gdzie pozostał aż do 1792 roku, kiedy to podjął na nowo działalność apostolską, rozpoczynając od Andaluzji. Dwa lata później apostołował na północy Portugalii, potem w prowincjach Pontevedra, Coruña i Lugo oraz od Oviedo do León, w Astordze, Zamorze i Salamance. Jednak zdrowie nie pozwoliło mu na utrzymanie dotychczasowego tempa pracy. Musiał ograniczyć swe apostolskie podróże. Po kolejnej misji ludowej w Maladze w 1799 roku prze-prawił się przez Cieśninę Gibraltarską do Ceuty, gdzie przed 27 laty stawiał swe pierwsze kroki w wędrownym głoszeniu Słowa. Ostatnie miesiące spędził poza klasztorem, u pewnej pobożnej rodziny w Rondzie, gdzie zawsze wracał po czasie wyczerpującego wysiłku i gdzie napisał większość swoich cennych listów. Właśnie tam, wczesnym rankiem 24 marca 1801 roku przedwcześnie zmarł. W 1894 roku papież Leon XIII ogłosił go błogosławionym, co wywołało ostrą reakcję niewierzących i liberałów tak w Hiszpanii, jak i we Włoszech.

Dydak z Kadyksu był wielkim apostołem misji ludowych. Stworzył i rozwinął bardzo skuteczną metodę ich głoszenia, którą przez lata wcielał w życie. Rozpoczynał je od procesji z figurą Matki Bożej Pasterki i Krzyżem. Przez kolejne dni prowadził wiele spotkań modlitewnych, katechez o tematyce pokutnej i nauk mających na celu rozbudzenie życia chrześcijańskiego. Wieczorem proponował różaniec, modlitwę myślną, prowadzoną dla wszystkich zgromadzonych, katechizm i kazanie. Prowadził nauki stanowe, ale też specjalne rekolekcje dla księży, zakonników i zakonnic, dla władzy publicznej i urzędników miejskich. Jego nauki nie były wytworem sztuki oratorskiej, ale rodziły się ze specyficznego sposobu przekazywania Bożego Słowa, które Dydak najpierw rozważał i przyswajał w swoim sercu, a następnie wcielał wżycie w sposób klarowny, prosty i pełen żarliwości. W ten sposób Słowo było wstanie poruszyć i otworzyć jego wolę na przyjęcie łask, tak by mógł sam skutecznie je głosić, rozumiejąc specyfikę poszczególnych Kościołów i odnosząc się z wielkim szacunkiem do lokalnego duszpasterstwa. Na zakończenie misji odbywała się procesja pokutna, ale bez żadnych zewnętrznych, materialnych znaków. Błogosławiony Dydak Józef przyznawał, że odkrył tę metodę, naśladując styl misji św. Bernardyna ze Sieny, którego uważał za najodpowiedniejszy dla siebie wzór. Przygotowując nauki, często doświadczał niemocy przelania swych myśli na papier, jeśli pokornie nie poddał się woli Boga i nadzwyczajnemu działaniu Ducha Świętego. To właśnie miał na myśli Paweł VI, kiedy zwrócił się do kapucynów w 1974 roku: „Chciałbym wam powiedzieć, że jeśli naprawdę żyjecie swym charyzmatem, uczyńcie swoimi słowa: ‘Nolite cogitare, quomodo aut quid loquamini: dabitur enim vobis in illa hora quid loquamini’ [Nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam dane, co macie mówić]. Będziecie mogli mówić z otwartego serca tylko wówczas, gdy będziecie mieli serce napełnione Chrystusem i gorliwe w świętym i pełnym wyrzeczenia naśladowaniu Go. Słowo wypłynie z waszego sposobu życia, stając się bardziej skuteczne i przekonujące niż wasza elokwencja”.

To fragment książki „Śladami Świętych” całość możesz znaleźć klikając TUTAJ.

 

Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska