Br. Leon Wojnar

Br. Leon Wojnar

 

Br. Leon (z d. Franciszek) Wojnar urodził się 20 marca 1896 roku w Komborni koło Krosna nad Wisłokiem, na terenie diecezji przemyskiej. Był czwartym z dziewięciorga dzieci Antoniego i Moniki z d. Kielar. Został ochrzczony tego samego dnia w kościele parafialnym. Wychowanie katolickie otrzymał w domu rodziców – prostych, lecz głęboko wierzących rolników. W latach 1903-1910 uczył się w miejscowej szkole, a następnie dalej kształcił się w zawodzie szewca i stolarza w Krakowie.

Brał żywy udział w ruchach oświatowych, patriotycznych i niepodległościowych. Jako osiemnastoletni ochotnik w 1914 roku wstąpił do nowo tworzących się Legionów. Biorąc udział w jednej z bitew na froncie zachodnim, był zasypany ziemią przy obsłudze armaty. Jak sam twierdził, został cudownie ocalony od śmierci, a pobyt w szpitalu wojskowym w Lilie był dla niego okresem głębokiej przemiany duchowej.

Choć po zakończeniu pierwszej wojny światowej powrócił do rodzinnego domu jako inwalida, duchowo był bardzo dojrzały i gotowy do wierniejszego naśladowania Zbawiciela. W domu rodzinnym pomagał rodzicom w pracy na roli, zajmował się stolarstwem, lecz najczęściej i najchętniej spędzał czas na modlitwie w kościele parafialnym przed Najświętszym Sakramentem i cudownym obrazem Matki Bożej Pocieszenia. Wkrótce za radą swego kierownika duchowego, księdza Jakuba Jarosza, ówczesnego proboszcza, postanowił poświęcić się całkowicie Bogu. Dnia 29 stycznia 1923 roku wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów – Komisariatu Krakowskiego. Śluby proste złożył dnia 31 stycznia 1923 roku w Sędziszowie Młp., zaś uroczyste w tym samym klasztorze 2 lutego 1926 roku.

W Zakonie umiłował przede wszystkim modlitwę, pracę i umartwienie. Żarliwie starał się praktykować serafickie ubóstwo. Z woli przełożonych przebywał w klasztorze sędziszowskim i nowicjackim ponad czterdzieści lat życia, gdzie dzięki cichej i gorliwej modlitwie, stał się umocnieniem i przykładem dla wielu powołań zakonnych. Swoją postawą budował współbraci, zwłaszcza nowicjuszy oraz wiernych, przez uczynność, ukochanie modlitwy i skupienia, a także wzorowe spełnianie obowiązków klasztornych. W późniejszych latach nazywano go nawet drugim magistrem nowicjatu z powodu dobrego przykładu, jaki dawał młodym braciom.

Żywa wiara i miłość Jezusa eucharystycznego często prowadziły go przed tabernakulum. Był wytrwałym czcicielem Matki Bożej Pocieszenia. Każdego ranka pierwszy witał wiernych w kościele i pociągał swoim przykładem do odprawiania drogi krzyżowej, odmawiania różańca świętego, a nade wszystko do pilnego uczestniczenia we Mszy Świętej. Był posłuszny i wierny Regule oraz chwalebnym zwyczajom zakonnym. W duchu posłuszeństwa spełniał to, co mu polecono. W klasztorze sędziszowskim pełnił obowiązki zakrystiana, furtiana, ogrodnika, szewca i stolarza. Każdą pracę przepajał modlitwą, każdą podejmował chętnie jako sposobność służenia Bogu i wielbienia Go. W zajęciach wykazywał wszechstronne uzdolnienia i nie obawiał się, gdy przełożeni zlecali mu różne prace: stolarskie, ślusarskie, szewskie, murarskie czy ogrodnicze. Szczególne zamiłowanie wykazywał do robót tokarskich w drewnie.

Brat Leon wyjątkową opieką otaczał ubogich. Był bardzo miłosierny dla nich, gdyż podczas tułaczki wojennej sam doświadczył wiele biedy i głodu. Wobec potrzebujących wielokrotnie i wielkodusznie gotów był odstąpić nawet własną odzież czy posiłek. Szczególnie w czasie drugiej wojny światowej niósł nieustraszoną pomoc i pociechę wszystkim, którzy w klasztorze sędziszowskim szukali schronienia i pomocy materialnej. Jak czytamy we wspomnieniach: „Miał on bogate miłością serce”.

W ostatnich latach życia mężnie i ufnie znosił dolegliwości oraz nawroty choroby płuc i serca. Przejęty do głębi myślą, by godnie stanąć przed obliczem Pana Boga, zawczasu prosił o zaopatrzenie go sakramentami świętymi. W usposobieniu tym, z pogodą ducha i spokojem, przyjął moment zgonu. Do ostatniego tchnienia zachował pełną świadomość, a wpatrzony w krzyżyk, modlił się na różańcu. Zmarł w opinii świętości w środę wieczorem, 1 czerwca 1966 roku, w Sędziszowie Młp., w dniu poświęconym św. Józefowi, patronowi Prowincji Krakowskiej Kapucynów, którego tak ochoczo czcił oraz w czasie rozpoczęcia jego umiłowanego nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Zbawiciela. W pogrzebie brata Leona licznie uczestniczyli współbracia z całej Prowincji, okoliczni kapłani i wierni z odległych stron. Grobowiec zakonny na cmentarzu parafialnym, w którym spoczął z innymi współbraćmi klasztoru, chętnie nawiedzają wierni i zdobią kwiatami. Brat Leon był i jest dla wielu cichym i osobistym orędownikiem w niebie.

Opracowanie: Br. Robert Krawiec OFMCap

Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska