Br. Stanisław Dobrovolskis

Br. Stanisław Dobrovolskis

 

Br. Stanisław (lit. Stanislovas, z d. Michał Olgierd – lit. Mykolas Algirdas) Dobrovolskis urodził się 29 września 1918 roku w miasteczku Radwiliszki (lit. Radviliškis) niedaleko Szawli (lit. Šauliai). Jego ojciec był robotnikiem kolejowym. Uczył się najpierw w szkole w rodzinnym mieście, a następnie w Kolegium jezuitów w Kownie.

W 1936 roku Olgierd Michał Dobrovolskis wstąpił do Zakonu Kapucynów w Płungianach (lit. Plunge), gdzie litewscy kapucyni mieli nowicjat. Na obłóczynach otrzymał zakonne imię Stanisław. Po rocznym nowicjacie w Płungianach, br. Stanisław został przeniesiony do Szawli, gdzie rozpoczął studia filozoficzne i humanistyczne. W 1941 roku złożył śluby wieczyste, a ponieważ w czasie studiów dał się poznać jako bardzo pracowity i uzdolniony brat, przełożeni mieli zamiar wysłać go na dalsze nauki do Francji. Niestety w 1941 roku na Litwę wkroczyła Armia Czerwona i rozpoczęła się okupacja sowiecka, co pokrzyżowało plany.

W tej sytuacji, z polecenia przełożonych, rozpoczął studia teologiczne w diecezjalnym seminarium duchownym w Kownie. Na Litwie okupacja sowiecka zmieniła się w okupację niemiecką, a br. Stanisław zaangażował się w ratowanie Żydów przed holokaustem. Na trop jego działalności wpadło gestapo i jak sam zakonnik wspominał po latach: „Był jeden krok od Oświęcimia”. Po ukończeniu studiów przyjął święcenia kapłańskie w archikatedrze w Kownie 25 marca 1944 roku. Wówczas przydzielono go do klasztoru kapucynów w Pietraszunach (na przedmieściach Kowna) z zadaniem prowadzenia misji, rekolekcji, głoszenia kazań odpustowych – przeważnie na Żmudzi.

W tym czasie okupacyjna władza sowiecka zamknęła już kapucyńskie klasztory w Płungianach (nowicjat) i w Szawlach. Klasztor w Pietraszunach pod Kownem został jedynym kapucyńskim klasztorem na Litwie (niestety nie na długo). Dla br. Stanisława rozpoczęła się wielka misja jego życia, czyli podróżowanie do różnych kościołów w całej Litwie. W ciągu czterech i pół roku objechał prawie 100 litewskich parafii. Pasterskim słowem pomagał wiernym pokonywać strach, beznadzieję i grozę rozsiewane przez sowieckich okupantów. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, mówił w jednym z wywiadów: „Mówiłem tak, jakby to mój brat leżał zastrzelony na miejskim placu; jak ojciec, który po dostarczeniu władzy ostatnich ziaren zboża zostawił dzieci bez chleba”.

11 sierpnia 1948 roku został aresztowany i oskarżony o głoszenie w kazaniach propagandy antypaństwowej. Otrzymał wyrok 10 lat w obozie pracy. Karę odbywał w obozach w Incie – w Republice Komi pod Kołem Polarnym. Pracował w tamtejszych kopalniach węgla i na budowach. W pamięci innych więźniów zapisał się niezwykłą siłą ducha i altruizmem. W obozie spędził 8 lat. W sierpniu 1956 roku został zwolniony. Na pytanie komendanta zwalniającego go z obozu, czy zmienił swoje przekonania, br. Stanisław odpowiedział: „Przekonania się nie zmieniają obywatelu komendancie, one się pogłębiają”.

Po powrocie na Litwę został skierowany na malutką wiejską parafię Vertimai w rejonie Jurbarka. W marcu 1957 roku ponownie został aresztowany z tego samego paragrafu, czyli za „antyradziecką agitację o motywacji nacjonalistycznej lub religijnej” i ponownie uwięziony w obozie – tym razem w Workucie (również Republika Komi). W sierpniu tego samego roku został uwolniony. O obozowych latach mówił: „W kopalni śpiewałem ciesząc się, że żyję. Na starość mam emeryturę 139 litów. Nie ważcie się dawać mi emerytury więźniarskiej. Bycie więźniem na Sybirze to dla mnie zaszczyt”. Po powrocie z drugiego uwięzienia władze zabroniły mu nosić habit i brodę. Był często przenoszony i umieszczany na najmniejszych i najbiedniejszych parafiach (Juodeikiai, Žemaitkiemis, Milašaičiai, Butkiškė) – żyjąc bardzo ubogo i nie mając nawet podstawowych warunków mieszkaniowych. W Žemaitkiemis nie miał prawa wykonywać posługi kapłańskiej (udzielać sakramentów ani mówić kazań). O tym okresie, trwającym 1,5 roku, br. Stanisław mówił, że „to było gorsze nawet niż obóz”. W tym czasie ciężko pracował fizycznie, gdyż z własnej inicjatywy porządkował i sprzątał miasteczko i okolice.

Latem 1961 roku przywrócono mu prawo do posługi kapłańskiej i został przeniesiony do Milašaičius. W okresie, kiedy był pozbawiony możliwości pracy duszpasterskiej, mógł oddać się studiom filozoficznym i teologicznym. Z Państwowej Biblioteki Sałtykowa-Szczedrina w Leningradzie zamawiał książki znanych zagranicznych autorów i po otrzymaniu ich na mikrofilmach, tłumaczył na język litewski. We wszystkich parafiach, nawet w Žemaitkiemis, pisał kazania, jak mówił „sam dla siebie”. W 1966 roku został przeniesiony do odludnej wsi Paberže w rejonie Kiejdan. Br. Stanisław wspominał: „Do przystanku autobusowego było 4 kilometry, do telefonu 4 kilometry. Bieda, bieda i samotność… Cudowne miejsce. Ani sekretarza partyjnego, ani komsomołca”.

W Paberže br. Stanisław posługiwał 24 lata. Własnymi rękami odnowił kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, uporządkował dziedziniec kościelny i cmentarz parafialny. Dzięki niemu Paberže szybko stało się miejscem gdzie przybywali ludzie spragnieni duchowości, światła, ale też i miejscem spotkań opozycjonistów. Z całej Litwy do br. Stanisława ciągnęli wierni z prośbą o chrzest, ślub, I Komunię świętą, pogrzeb. Przybywali tu także ludzie przygnębieni i spragnieni pocieszenia, aby pobyć w jego obecności, aby czerpać z jego ducha. Nigdy nikomu br. Stanisław niczego nie odmówił – z jednakową uwagą i sercem słuchał uciemiężonych ludzi z biednych wsi, jak i intelektualistów.

Br. Stanisław w Paberže przetrzymywał i rozprowadzał na całą Litwę zakazaną literaturę podziemną, własne tłumaczenia książek zagranicznych autorów oraz książki litewskie z czasów przed sowiecką okupacją. Przyjeżdżali do niego nie tylko Litwini, ale również opozycjoniści z całego ZSRR. Kilka razy odwiedził br. Stanisława znany prawosławny ksiądz i teolog Aleksander Mień. Br. Stanisław jako jeden z pierwszych na Litwie otrzymał i rozprowadzał nielegalne dzieła Aleksandra Sołżenicyna. Zasłużył się także bardzo dla ochrony dziedzictwa kulturowego przed zniszczeniem i zapomnieniem. Zbierał stare kościelne szaty, dla których urządził muzeum w starej stodole, stare przedmioty codziennego użytku domowego oraz narzędzia rolnicze. We wsi Paberže jest dwór Antoniego Mackiewicza, skąd wyruszyli litewscy Powstańcy Styczniowi. Staraniem br. Stanisława w dworze tym zostało urządzone, chyba jedyne na Litwie, Muzeum Powstania Styczniowego.

Paberže stało się także miejscem ratunku dla wielu osób odrzuconych i zagubionych w społeczeństwie – dla narkomanów, alkoholików i ludzi złamanych różnymi życiowymi doświadczeniami. Niejeden człowiek, przeżywszy jakiś okres czasu z br. Stanisławem, wracał do życia i do społeczeństwa. Nieustannie „odwiedzali” go również funkcjonariusze sowieckiej bezpieki. Był śledzony przez KGB, która często przeszukiwała plebanię i kościół w Paberže. Nieraz konfiskowali mu osobiste notatki, kazania oraz tłumaczenia zagranicznych autorów. Wszystko przyjmował ze stoickim spokojem. W jednym z kazań napisał: „Moje najtrudniejsze chwile – to moje bogactwo i relikwie. Kiedy spotykam się z cierpieniem – zatrzymuję się i zaczynam dojrzewać”.

W 1990 roku kardynał Vincentas Sladkevičius przeniósł br. Stanisława do Dotnuvy (pol. Datnów) i zlecił mu odnowienie kościoła i klasztoru pobernardyńskiego. Br. Stanisław miał już 72 lata i bardzo mocno odczuwał lata spędzone w obozie oraz prześladowania po uwolnieniu z obozu, ale siła ducha wciąż była niewyczerpana. Kościół i klasztor w Dotnuvie były w opłakanym stanie. Ze strony państwa (wówczas jeszcze ZSRR) nie otrzymał żadnego wsparcia finansowego. Przy pomocy br. Konstantyna (kapucyna z Niemiec) oraz dzięki wsparciu dobrodziejów, hojnie ofiarujących zarówno swój czas, pracę jak i środki materialne, kościół i klasztor zostały wskrzeszone do nowego życia i służby wiernym. Oprócz odnawiania klasztoru i kościoła br. Stanisławowi nie brakowało także i pracy duszpasterskiej. Służył parafianom nie tylko w Dotnuvie, ale i nadal dojeżdżał do kościoła w Paberže. Przyjeżdżali też do niegowierni z całej Litwy. Mawiał: „Ja nie wiem co znaczy nic nie robić… Słodkim jarzmem jest radość wykonanej pracy”.

Po odzyskaniu niepodległości przez Litwę, kiedy już nie było cenzury, kazania br. Stanisława zaczęto drukować i rozpowszechniać w czasopismach i książkach. Głosił w nich potrzebę zjednoczenia i pokoju w społeczeństwie, bronił wszystkich doświadczonych przez nowy porządek, a szczególnie ludzi ze wsi, którzy bardzo ucierpieli z powodu upadku kołchozów, tracąc źródło utrzymania rodziny. W 2002 roku z powodu ciężkiej choroby nowotworowej powrócił z Dotnuvy do Paberže. Mimo słabnących sił nie rezygnował z posługi pasterskiej. Kiedy wracał z pobytu w szpitalu twierdził, że „jest choroba, nie ma chorego”. Ze stoickim spokojem przyjmował fizyczne niedomagania. I znowu, jak przed laty, Paberže stało się przystanią dla alkoholików, narkomanów i wszystkich niepotrafiących odnaleźć się w trudach życia. Przyjmował i oprowadzał także wycieczki dzieci upośledzonych umysłowo.

Przez całe życie nie bał się oczyszczać z kurzu zarówno Ewangelii w kościołach, jak i zamiatać podwórko przed wiejską chatą. Ostatnią Mszę Świętą odprawił 5 czerwca 2005 roku w Paberže. W czasie konsekracji zasłabł, złapał się ręką za głowę, wypił łyk wody, którą mu podano i zawołał: „Boże chroń naszą Ojczyznę. Ześlij Panie ratunek… Cóż Wam dziś mogę powiedzieć o chorobie? Bądź chorym człowiekiem, ale nie chorymi kośćmi. Choroba to wielka próba nie tylko dla ciała. Obudźcie się z modlitwą na ustach. W życiu nieraz tak zanurzamy się w namiętności ciała, że stajemy się tylko ciałem, a dusza zanika. Pozwólcie duszy wyzwolić się z niewoli namiętności cielesnych… Żegnajcie się. Wędrujcie z Bogiem. Chórzyści! Cóż tam macie dobrego? Zaśpiewajcie. Ja odchodzę. Już wystarczy 87 lat. Idźcie, a ja zostaję”. Na twarzy br. Stanisława widać było cierpienie. Ludzie płakali, podchodzili do niego z prośbą o błogosławieństwo. Na koniec br. Stanisław porosił, żeby zostawić go samego w kościele twarzą do ołtarza. Br. Stanisław Dobrovolskis zmarł w szpitalu w Kownie 23 czerwca 2005 roku. Pochowany został na dziedzińcu ukochanego przez siebie kościoła w Paberže.

Opracowanie: Anelė Butkuvienė, za: bernardinai.lt, tłum. z j. lit.: Br. Andrzej Biniek OFMCap

 

Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska