Wiele osób kierowanych Bożym natchnieniem prosiło Ojca Pio o duchowe prowadzenie. Bywało jednak i tak, że to sam Bóg pozwalał mu poznać stan duszy nieznanej mu dotąd osoby na długo wcześniej, niż ona sama poprosiła go o kierownictwo.
Misję Ojca Pio prowadzenia drogą świętości powierzonych sobie osób poznajemy przede wszystkim z czterotomowej korespondencji zakonnika. Zbiór liczący przeszło tysiąc czterysta listów ujawnia jego ludzkie i duchowe zdolności formowania sumień oraz daje wiarygodne świadectwo na temat niezwykle skutecznego prowadzenia duchowego za pomocą korespondencji. Treść listów ujawnia główną intencję Ojca Pio, którą było prowadzenie ludzi do ich uświęcania poprzez czuwanie nad ich duchowym rozwojem, aż po pełne zjednoczenie z Bogiem w miłości. Jego zalecenie w praktykowaniu tej formy kierownictwa brzmiało: „Pisz do mnie tylko wtedy, gdy chce tego Jezus!”.
Konieczność kierownictwa i wybór kierownika duchowego
Ojciec Pio miał świadomość trudności, jakie rodzi prowadzenie pogłębionego życia duchowego z Bogiem, dlatego sam korzystał z kierownictwa duchowego i to nawet u dwóch kapłanów równocześnie. Byli nimi kapucyni pochodzący z tej samej miejscowości – San Marco in Lamis: o. Benedetto i o. Agostino. Stygmatyk uważał, że kierownictwo duchowe jest konieczne, zwłaszcza wtedy, gdy sam spowiednik nie potrafi właściwie rozpoznać pewnych stanów duszy (dlatego odradzał czynić to na własną rękę). Tak uzasadniał swe przekonanie: „Robić to samodzielnie, to jest tak samo, jak samodzielnie studiować; z nauczycielem robi się to szybciej i lepiej”.
Głęboko przekonany o konieczności kierownictwa duchowego jako środka służącego postępowi na drodze do świętości, osobom pragnącym nią kroczyć proponował wybór dobrze przygotowanego przewodnika. Takiej rady udzielił między innymi Annicie Rodote, która była jedną z jego duchowych córek: „Wybierz spowiednika, który będzie mądry i będzie prowadził nieskazitelne życie, a raz wybrawszy, nie zmieniaj go bez ważnej przyczyny. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo zubaża penitenta ciągła zmiana spowiednika. Dotyczy to zwłaszcza dusz, które ślubowały wieść życie w doskonałości chrześcijańskiej. Co więcej, proszę cię, wybierz dobrego kierownika duchowego, który oprócz prawości życia i doktryny będzie miał wieloletnie doświadczenie, jemu otwórz swe wnętrze i pozwól mu się prowadzić we wszystkim i ponad wszystko”. Ojciec Pio dobrze wiedział, że wcale niełatwo znaleźć takiego kierownika, gdyż zawsze brakowało doświadczonych i roztropnych kapłanów chcących pełnić to odpowiedzialne zadanie. W jednym z listów do własnego kierownika duchowego ubolewał: „Tym, co zaprząta mi głowę, jest myśl o tym, jak byłby tu potrzebny kierownik duchowy dobrze zapoznany z drogami Pańskimi. Lecz gdzie go znaleźć w tych trudnych czasach? Także pobożny Jezus nad tym rozpaczał. Och! Trudne to czasy, mój ojcze, które nas spotkały. Raz jeszcze Syn Boży wydobywa ze swego boskiego serca gorzki lament: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”.
Choć brakowało odpowiednich kapłanów do pełnienia tej szczególnej misji, trzeba przyznać, że w długiej historii Ojca Pio trudno byłoby znaleźć osobę, której on sam proponowałby ten rodzaj pomocy duchowej. Natomiast wiele osób kierowanych Bożym natchnieniem prosiło go usilnie o duchowe prowadzenie. Bywało jednak i tak, że to sam Bóg pozwalał mu poznać stan duszy nieznanej mu dotąd osoby na długo wcześniej, niż ona sama poprosiła go o kierownictwo. Tak było w przypadku pewnej kobiety, do której Ojciec Pio napisał list następującej treści: „Przebacz mi grubiaństwo, że pozwoliłem sobie zaadresować do ciebie ten krótki list, nie znając cię osobiście, ale musisz wiedzieć, że od wielu już lat spodobało się Boskiemu Mistrzowi dać mi poznanie twojej duszy i Jego planów wobec ciebie”.
W kierownictwie duchowym wymagał posłuszeństwa. Twierdził, że działając in persona Christi, objawia wolę Bożą swym duchowym dzieciom. „Przychodzę do ciebie w imieniu Boga samego – pisał do jednej ze swych córek – by ci powiedzieć to, co mówiłem zawsze, co już tysiąc razy powtarzałem: Nie lękaj się! Jezus jest z tobą, a ty jesteś z Nim. Któż cię o tym zapewnia? Proszę cię, byś na chwilę zapomniała o tym, który tobą kieruje, i przypomniała sobie zdanie Boskiego Odkupiciela, który mówi: «Kto was słucha, Mnie słucha» (Łk 10,16). Mając to w świadomości, ani na chwilę nie będziesz w błędzie”.
Ojciec Pio stanowczo wymagał akceptowania jego rad i wskazówek, a nawet narzucał swój punkt widzenia, co czynił z wielką pokorą i szacunkiem do każdego człowieka. Przy tym dokładnie i precyzyjnie wyjaśniał skomplikowane problemy życia wewnętrznego, podawał normy i rady, które rzucały nowe światło na mroki duszy, przynosiły pokój i niezachwianą pewność. Stawiał wnikliwą diagnozę chorób ducha i stosował wobec nich rozważną terapię.
Źródła kierownictwa duchowego
Kierownictwo duchowe, które było istotną częścią kapłańskiej misji Ojca Pio, czerpało ze sprawdzonych i wiarygodnych źródeł oraz realizowało się poprzez bardzo konkretne środki naturalne i nadprzyrodzone. Do tych pierwszych należy zaliczyć: Pismo Święte, dzieła mistrzów ascetyki i życiorysy świętych oraz osobiste doświadczenie życia duchowego.
Z medytacji i egzegezy tekstów biblijnych Ojciec Pio wyprowadzał moralno-ascetyczne zastosowania do życia chrześcijańskiego. Poszczególne perykopy biblijne tłumaczył alegorycznie, choć nie zawsze zgodnie z wynikami badań egzegezy krytycznej. Jego ulubionymi księgami Pisma Świętego były Listy św. Pawła, które często cytował w swojej korespondencji i wykorzystywał w roztrząsaniu problemów natury moralnej i duchowej.
Komentując, np. tekst: „Słowo Chrystusa niech w was mieszka” (Kol 3,16), napisał: „Apostoł bardzo pragnie, by prawo Boże, słowo Jezusa było w nas, by zamieszkało w nas obficie. A więc tego wszystkiego nie można posiadać, nie czytając pilnie Pisma Świętego i tych książek, które mówią o Bogu, lub nie słuchając nauki świętych, wyznawców itp.”.
W jednym ze swych listów wyjaśniał, dlaczego właśnie św. Paweł był dla niego wzorem chrześcijanina: „Moim przewodnikiem w przedstawianiu wam, kto jest wzorem prawdziwego chrześcijanina, będzie mój tak umiłowany apostoł, św. Paweł. Jego słowa pełne mądrości z nieba porywają mnie, napełniają moje serce niebieską rosą, uwalniają duszę. Nie mogę czytać jego listów bez uczucia przyjemnej woni, którą odczuwam całą duszą”.
Zakonnik z Pietrelciny był przekonany, że w dążeniu do ewangelicznej doskonałości potrzebna jest stała lektura słowa Bożego. Zalecał czytanie Biblii każdego dnia, ponieważ, podobnie jak św. Hieronim, nie wyobrażał sobie naśladowania Jezusa Chrystusa bez znajomości i rozważania Jego życia.
Ojciec Pio w swym kierownictwie korzystał również z dzieł mistrzów życia duchowego, takich jak św. Jan Chryzostom, św. Hieronim, św. Augustyn, św. Bernard z Clairvaux, św. Bonawentura, św. Jan od Krzyża, św. Teresa z Ávila czy św. Franciszek Salezy. Rozczytywał się w życiorysach św. Franciszka z Asyżu, św. Teresy z Lisieux i św. Gemmy Galgani. Korzystał z podręcznika dogmatyki katolickiej napisanego przez Monsabre’a i z książki ascetycznej Scaramellego „Dyrektorium ascetyczne” oraz „Ćwiczeń duchowych” o. Kajetana z Bergamo.
Uważał, że żadna dusza jemu powierzona nie może zaniedbywać się w czytaniu duchowym, tak zalecanym przez mistrzów życia wewnętrznego. Napominał w swych listach: „Praktykuj więc lekturę duchową, bo podczas medytacji dusza rozmawia z Bogiem, zaś podczas lektury duchowej to Bóg przemawia do duszy. Niech każdego dnia nie zabraknie praktyki czytania duchowego”.
Ojciec Pio twierdził ponadto, że wraz ze znajomością tekstów biblijnych powinna iść w parze znajomość żywotów świętych, które są najlepszym komentarzem do Ewangelii i zachęcają do naśladowania Jezusa. W jednym z listów skierowanym do Raffaeliny Cerase wyjaśniał, że „historia świętych jest i będzie mistrzynią ludzkości”. Z tego też powodu zachęcał ją: „możesz czytać tyle książek, które mówią o świętych, ile ich posiadasz”. Przypominał równocześnie swym duchowym dzieciom o zachowaniu właściwej równowagi pomiędzy lekturą a medytacją. Mówił im, że „Boga szuka się w książkach, ale znajduje się Go na modlitwie”.
Trzecim ważnym źródłem jego kierownictwa duchowego było osobiste doświadczenie. Żyjący w bliskości Chrystusa i obdarzony przez Niego szczególnymi łaskami wprowadzał swych podopiecznych w tajemnicę samego Boga, stając się dla nich prawdziwym mistagogiem. Nigdy jednak nie przeceniał swojego doświadczenia, bardziej ufając działaniu łaski Bożej niż swoim umiejętnościom w prowadzeniu dusz. Równocześnie liczył na Bożą pomoc, ufając, że jego osobiste braki zostaną przezwyciężone. Stwierdzał: „Mam nadzieję, że Pan Jezus nie tylko będzie łaskaw mnie oświecić w kierowaniu duszami, które mi powierza, ale podtrzyma i pocieszy mnie w trudnościach i sam uzupełni moje braki”.
Żył również głębokim przekonaniem, że to nie on jest jedynym mistrzem i kierownikiem duchowym, ale przede wszystkim Duch Święty. W prowadzeniu dusz do świętości dostrzegał Jego nieocenioną pomoc, szczególnie w rozeznawaniu duchów, w analizowaniu trudnych problemów i zjawisk mistycznych, a także w harmonijnym połączeniu przejawów działania natury i daru łaski w człowieku. Ojciec Pio wskazywał na Ducha Świętego jako na źródło światła i siły. Widział w Nim nauczyciela wyjaśniającego prawdy wiary i dającego moc do nieustannego pokonywania trudności. Z pokorą stwierdzał, że sam nie zawsze umiał tym zadaniom sprostać. W jednym ze swych listów przyznał: „nie wiem, jak ustawiać dusze, które Jezus mi przysyła. Do niektórych potrzebne byłoby nadprzyrodzone światło, a ja nie wiem, czy jestem go pozbawiony, czy też nie i poruszam się prawie po omacku, kierując się odrobiną bladej i suchej wiedzy nabytej w książkach, czasem trudnym doświadczeniem, a czasem pochodzącymi z Góry przebłyskami światła”.
Jak mało kto rozumiał, że nie dzięki wiedzy i erudycji ani własnemu doświadczeniu osiągnie się cel kierownictwa duchowego, ale poprzez zaufanie i poddanie się natchnieniom Ducha Świętego, który udziela światła w prowadzeniu dusz po drogach świętości. Dlatego prosił, aby osoby kierowane modliły się o to światło dla niego, a on ze swej strony ofiarowywał wiele mszy świętych, prosząc Boga, aby ukazał mu swoją wolę co do osoby kierowanej. Otwarcie się na działanie Ducha Świętego rodziło w nim wielkie poczucie odpowiedzialności za przekazywane treści i udzielane nauki, a równocześnie przynosiło zbawienne owoce w duszach ludzi, którzy korzystali z jego posługi spowiedzi i kierownictwa duchowego.
Praktyka kierownictwa duchowego
Ojciec Pio uważał, że droga do świętości jest trudna, długa i obejmuje całe ludzkie życie, dlatego od swoich duchowych dzieci wymagał wysiłku i współpracy z łaską Bożą. To zmaganie się o świętość przyrównywał do przemijania pór roku: jałowej i bezpłodnej zimy z częstymi roztargnieniami i zniechęceniem, wiosny obfitującej w rosę łaski i święte uczucia, lata wypełnionego żarem podobania się Bogu oraz jesieni z licznymi owocami duchowymi.
Twierdził, że świętości nie zbuduje się na szczerych chęciach, bowiem domaga się ona konkretnych czynów i podjęcia odważnych decyzji. Uczył, że tym, co czyni życie doskonałym, jest wiara, która ożywia, nadzieja, która podtrzymuje, miłość, która rozpala, skromność, która upiększa, i pokuta, która je zdobi. Wymagał również, aby człowiek w swoim życiu duchowym unikał pośpiechu i dbał o to, by jego rozwój przebiegał stopniowo, lecz pewnie. Nierzadko pocieszał tych, którzy skarżyli się, że zbyt powoli postępują w cnotach i chrześcijańskiej doskonałości. Mawiał: „Jedni jadą do raju pociągiem, inni furmanką, a są i tacy, którzy idą zwyczajnie, pieszo”.
Konkretnymi środkami w realizacji powołania do świętości, które proponował Ojciec Pio były: praktyka codziennej modlitwy, medytacja, pobożna lektura, czytanie Pisma Świętego, przyjmowanie Komunii duchowej i sakramentalnej, rachunek sumienia, a także nabożeństwa do świętych i praktykowanie cnót. Swoim duchowym dzieciom zalecał ogólny rachunek sumienia kilka razy dziennie w celu czuwania nad realizacją powziętych postanowień, a wieczorem proponował szczegółowy rachunek sumienia z popełnionych grzechów, niezrealizowanych dobrych uczynków, z ulegania złym skłonnościom i pokusom. Wszystkie te elementy łączył z dziękczynieniem i postanowieniem naprawienia niedoskonałości, a także ofiarowaniem Bogu samych siebie i wszystkich chrześcijan.
Kolejnym ważnym środkiem w pracy nad sobą była według Ojca Pio praca nad cnotami, ponieważ „świętość to życie pokorne, bezinteresowne, roztropne, sprawiedliwe, cierpliwe, pełne życzliwej miłości, czyste, łagodne, pracowite; to wykonywanie własnych obowiązków”. Ćwiczenie się w cnotach miało pomagać w odrywaniu serca od licznych przywiązań, jednak równoczesne praktykowanie ich wszystkich mogłoby prowadzić do niepotrzebnego niepokoju i zamętu w myślach i uczuciach. Na początku należało podjąć pracę nad cnotą, która pozwoli przezwyciężyć wadę główną, a po niej kolejną. Praktykowanie cnót miało bowiem przypominać wspinaczkę do nieba po drabinie, zgodnie ze słowami Ojca Pio: „Gdzie nie ma posłuszeństwa, tam nie ma cnoty. Gdzie nie ma cnoty, tam nie ma dobra ani miłości, gdzie nie ma miłości, tam nie ma Boga, bez Boga nie idzie się do nieba. Wszystkie te cnoty stanowią jakby drabinę, a jeśli zabraknie w niej choćby jednego szczebla, to się spada”.
Dzięki prostym i życiowym wskazówkom, ogromnej życzliwości dla każdego człowieka, własnemu przykładowi życia i osobistej świętości Ojciec Pio był cenionym i poszukiwanym kierownikiem duchowym. Stał się moralnym i duchowym autorytetem dla wielu ludzi, którym pomagał kształtować sumienia, szukać woli Bożej i wypełniać ją w codziennym życiu. Ukazywał piękno i wartość kroczenia po drogach świętości, przypominając, że niebo jest ojczyzną wszystkich zbawionych.
Ojciec Pio nie był teoretykiem posługującym się erudycją, spekulatywną metodologią czy zabiegami psychologicznymi w kierowaniu duszami, lecz w sposób osobisty i praktyczny zgodnie z Bożym Objawieniem, z nauką Kościoła i przy pomocy wskazówek innych mistrzów duchowych oraz osobistego doświadczenia prowadził tych, którzy powierzali mu tajemnice swej duszy. Słowa: „odczuwam jako własne wszystkie wasze zmartwienia”, które dość często pojawiały się w jego listach, dobrze streszczają całą jego posługę kierownika duchowego.
Tekst br. Błażej Strzechmiński OFMCap
Artykuł za: glosojcapio.pl
Biuro Prasowe Kapucynów - Prowincja Krakowska